W ostatnich tygodniach Barcelona, jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych na świecie, stała się główną sceną intensywnych protestów przeciwko masowej turystyce. Mieszkańcy, zmęczeni i sfrustrowani rosnącą liczbą turystów, wyszli na ulice, aby wyrazić swoje niezadowolenie i zaapelować o pilne zmiany. Na ulicę wyszło ponad 20 tysięcy osób !
Prostesty odbyły się także w Maladze, Sewilii, Kadyksie oraz na Wyspach Kanaryjskich a stowarzyszenia mieszkańców Alicante oraz archipelagu Balearów wezwały lokalnych mieszkańców do udziału w podobnych demonstracjach 13 i 21 lipca.
Mieszkańcy Barcelony od dłuższego czasu zmagają się z negatywnymi skutkami masowej turystyki. Główne problemy, które podnoszą, to:
Protesty w Barcelonie przybrały różne formy, od pokojowych demonstracji po bardziej radykalne działania. Protestujący otaczali niektóre restauracje taśmami, strzelali do turystów z pistoletów na wodę. W niektórych miejscach dochodziło do ostrej wymiany zdań, a nawet przepychanek.
Niektórzy z demonstrantów przynieśli ze sobą transparenty z napisami: „Koniec masowej turystyki!”, „Oddajcie miasto jego mieszkańcom!” czy „Wszystko ma swoje granice!” a hasłem przewodnim protestu było „Turyści do domu” (Tourists go home).
Wielu mieszkańców postanowiło także bojkotować niektóre popularne atrakcje turystyczne oraz przedsiębiorstwa, które czerpią korzyści z masowej turystyki. W ten sposób chcą zwrócić uwagę na problem i wymusić zmiany.
Wśród uczestników byli zarówno mieszkańcy, jak i przedstawiciele różnych organizacji społecznych. Główne postulaty protestujących to wprowadzenie ograniczeń dotyczących liczby turystów, regulacja wynajmu krótkoterminowego, ograniczenie wydawania pozwoleń na działalność nowych hoteli oraz większe inwestycje w infrastrukturę miejską a także zredukowanie liczby wycieczkowców przybywających do portu w stolicy Katalonii.
Władze Barcelony zareagowały na protesty, obiecując podjęcie działań mających na celu zrównoważenie turystyki i ochronę interesów mieszkańców. Burmistrz miasta zapowiedziała wprowadzenie nowych regulacji dotyczących wynajmu krótkoterminowego oraz inwestycje w infrastrukturę, które mają poprawić jakość życia w mieście.
Przedstawiciele branży turystycznej również wyrazili chęć współpracy i znalezienia kompromisowych rozwiązań. Podkreślają jednak, że turystyka jest kluczowym sektorem gospodarki miasta, generującym znaczące przychody i miejsca pracy.
Pieniądze wydawane przez zagranicznych turystów przyczyniają się do wzrostu wpływów hiszpańskiej gospodarki. Do maja tego roku zagraniczni wczasowicze wydali tam ponad 43,2 miliarda euro, co oznacza wzrost o 21,8 procent w porównaniu do tego samego okresu w zeszłym roku.
Dane Narodowego Instytutu Statystycznego (INE) jednoznacznie świadczą o tym, że tłumy będą gdyż tylko w pierwszych pięciu miesiącach 2024 r. Hiszpanię odwiedziło aż 33 mln osób z zagranicy.
Protesty w Barcelonie przeciwko masowej turystyce to ważny sygnał, że konieczne są zmiany w zarządzaniu ruchem turystycznym w mieście. Mieszkańcy, zdeterminowani do obrony swojego prawa do godnego życia, domagają się działań, które zapewnią zrównoważony rozwój turystyki, minimalizując jej negatywne skutki. Jakie będą dalsze losy tego konfliktu, pokaże czas, ale jedno jest pewne – głos mieszkańców Barcelony nie może zostać zignorowany.