Wyobraź sobie: jest rok 1932, szczyt Wielkiego Kryzysu. Jedenastu robotników siedzi na stalowej belce zawieszonej 260 metrów nad ulicami Manhattanu. Jedzą kanapki, rozmawiają, żartują. Niektórzy palą papierosy. Za nimi rozciąga się panorama Central Parku. Jeden błędny ruch i… ale oni wydają się tym nie przejmować. Fotograf naciska spust migawki. Nikt wtedy nie przypuszczał, że właśnie powstaje jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć XX wieku.
Rok 1932. Ameryka w cieniu Wielkiego Kryzysu. Bezrobocie sięga 23%, miliony ludzi walczą o przetrwanie. A w samym sercu Nowego Jorku wyrasta gigant, który stanie się symbolem nadziei – Rockefeller Center. Jego fundamenty budują ludzie, którzy przybyli zza oceanu. Dla nich każda praca oznacza przetrwanie, jest szansą na lepsze życie.
„To było szaleństwo” – wspominał po latach jeden z robotników. „Ale w czasie Wielkiego Kryzysu byliśmy gotowi zrobić wszystko dla pracy. Wysokość? To był nasz chleb powszedni.”
20 września 1932 roku. Jedenastu robotników siedzi na cienkiej stalowej belce zawieszonej 260 metrów nad ulicami Manhattanu. Ich lunch staje się czymś więcej niż tylko chwilą odpoczynku – staje się symbolem.
Zdjęcie zostało opublikowane w niedzielnym dodatku do The New York Herald-Tribune z 2 października z podpisem „Lunch na szczycie wieżowca”. Każdy zna to zdjęcie. Nikt nie wie, kto je zrobił. I przez większość z 80 lat nikt nie wiedział, kto na nim jest.
Christine Roussel jest głosem, który opowiada historię zdjęcia w filmie Time, w którym zaprzecza powszechnie znanemu przypisywaniu go Lewisowi Hine’owi : „Fotograf i tożsamość większości osób na zdjęciu pozostają tajemnicą — fotografowie Charles C. Ebbets, Thomas Kelley i William Leftwich byli obecni tego dnia i nie wiadomo, który z nich je wykonał.”
Wbrew powszechnej opinii, zdjęcie nie przedstawia szczytu Empire State Building, jak często błędnie interpretowano. To Rockefeller Center w trakcie budowy stało się tłem tej niezwykłej fotografii.
Przez dekady zdjęcie skrywało swoje sekrety. Dopiero żmudne dziennikarskie śledztwa pozwoliły odkryć tożsamość niektórych bohaterów. Większość z nich to byli imigranci z Irlandii – ludzie, którzy przybyli do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. Paradoksalnie, znaleźli je na wysokości, gdzie jeden fałszywy krok mógł zakończyć wszystko.
W 2010 roku bracia Seán i Éamonn Ó Cualáín natknęli się na kopię słynnego zdjęcia „Lunch atop a Skyscraper” w małym pubie w Shanaglish, w irlandzkim hrabstwie Galway. Obok fotografii znajdowała się notatka od Pata Glynna, syna lokalnego emigranta, twierdzącego, że jego ojciec i wujek są uwiecznieni na tej belce.
Seán wspomina: „Wiedziałem bardzo niewiele o tym zdjęciu, poza tym, że dorastałem z mitem, iż wszyscy mężczyźni na nim są Irlandczykami. Byliśmy zaintrygowani. Kiedy wyszliśmy z pubu, właściciel dał nam numer Pata i poszliśmy dalej„. To spotkanie zapoczątkowało ich podróż w celu rozwikłania tajemnicy zdjęcia, co zaowocowało nagrodzonym w 2012 roku filmem dokumentalnym „Men at Lunch”.
Ich poszukiwania nie były łatwe. Seán zauważa: „Największym zaskoczeniem było to, że pomimo światowej popularności zdjęcia, nikt wcześniej nie próbował dowiedzieć się, kim byli ci mężczyźni ani kto je wykonał, dopóki my się tym nie zajęliśmy”. Dzięki pomocy i entuzjazmowi archiwistki Rockefeller Center, Christine Roussel, udało się przejrzeć dziesiątki archiwalnych fotografii z budowy Centrum. Roussel była w stanie zidentyfikować dwóch mężczyzn: Joe Curtisa, siedzącego trzeciego od prawej, oraz Josepha Ecknera, trzeciego od lewej. Niestety, ze względu na ograniczenia czasowe i budżetowe, filmowcy nie zdołali dowiedzieć się o nich wiele więcej poza ich imionami.
Spotkali się również z Patem Glynnem i jego kuzynem, Patrickiem O’Shaughnessym, w Bostonie, gdzie porównali rodzinne fotografie z mężczyznami na belce. Obaj są przekonani, że mężczyzna po prawej stronie trzymający butelkę to ojciec Pata, Sonny Glynn, a mężczyzna po drugiej stronie to ojciec Patricka, Matty O’Shaughnessy. Seán komentuje: „Podobieństwa fizyczne są uderzające, ale ponieważ nie zachowały się żadne zapisy dotyczące prac przy budowie Rockefeller Center, trudno jest stwierdzić ze stuprocentową pewnością, że to Sonny i Matty„.
Wiadomo jednak, że wśród tych robotników byli nie tylko Irlandczycy-Amerykanie i irlandzcy imigranci, ale także Włosi, Skandynawowie, Wschodni Europejczycy, Niemcy, a nawet Mohawkowie z Kanady, którzy od ponad 100 lat uczestniczyli w budowie praktycznie każdego znanego wieżowca w Nowym Jorku, w tym Rockefeller Center, Empire State Building i budynku Chryslera. W rezultacie ludzie o różnym pochodzeniu z całego świata twierdzili, że znają mężczyzn ze zdjęcia.
Przez lata wierzono, że zdjęcie było spontaniczne. Prawda okazała się bardziej złożona. Sesja była starannie zaplanowana jako część kampanii promocyjnej Rockefeller Center. Ale czy to umniejsza jej wartość? Wręcz przeciwnie – pokazuje, jak przemyślana kompozycja może stworzyć obraz, który przemawia do kolejnych pokoleń.
„Belka była prawdziwa, wysokość też” – wyjaśnia historyk fotografii Ken Johnston. „Ale znajdowała się tylko kilka pięter nad zabezpieczonym poziomem budynku. Mimo to odwaga tych mężczyzn była jak najbardziej autentyczna.„
Dziś, prawie sto lat później, „Lunch atop a Skyscraper” pozostaje czymś więcej niż fotografią. To opowieść o czasach, gdy Nowy Jork dosłownie sięgał nieba. O ludziach, którzy wznosili miasto własnymi rękami, ryzykując życie. O amerykańskim śnie, który – podobnie jak drapacze chmur – wydawał się nie mieć granic.
Zdjęcie zdobi ściany niezliczonych nowojorskich restauracji, pojawia się w podręcznikach historii i inspiruje artystów na całym świecie. Ale przede wszystkim przypomina nam o czasach, gdy odwaga i ciężka praca były przepustką do lepszego życia.
Czy wiesz, że…