Cały świat słyszał o tragedii batyskafu Titan, który w połowie czerwca implodował podczas wyprawy do wraku Titanica. Teraz współzałożyciel firmy OceanGate poprosił, aby ludzie zapomnieli o przeszłości, a także podzielił się swoimi planami.
22 czerwca firma OceanGate poinformowała o tragicznym zakończeniu poszukiwań Titana, na którego pokładzie w podróż do wraku Titanica wyruszyli 58-letni miliarder Hamish Harding, biznesmen Shahzada Dawood wraz z 19-letnim synem, francuski nurek Paul-Henri Nargeolet, dyrektor generalny OceanGate Expeditions Stockton Rush oraz jedna osoba z obsługi.
Szczątki batyskafu wykryto w odległości ok. 500 m od wraku Titanica dzięki zdalnie sterowanemu pojazdowi podwodnemu. W obliczu tragedii w świetle reflektorów znalazł się współzałożyciel firmy OceanGate, Guillermo Söhnlein.
Biznesmen zdaje się jednak nie martwić katastrofą i twierdzi, że „nie powinniśmy przestawać przesuwać granic innowacji”. W rozmowie z amerykańskim serwisem Insider mężczyzna zdradził, że do 2050 r. planuje wysłać tysiąc osób na Wenus.
Guillermo Söhnlein swój nowy projekt nazwał „Humans2Venus” i nie ukrywa, że już w dzieciństwie marzył o podboju kosmosu.
Jak podaje NASA, Wenus jest najcieplejszą planetą w układzie słonecznym, a jej atmosfera jest przepełniona dwutlenkiem węgla. Występują również opady pełne kwasu siarkowego, a ciśnienie jest wprost miażdżące – ponad 90 razy większe niż na powierzchni Ziemi. Biznesmen nie uważa jednak, że przekreśli to jego plany.
Söhnlein stwierdził, że gdyby udało się zaprojektować odpowiednio wytrzymałą stację kosmiczną, na Wenus mogłyby zamieszkać setki, a nawet tysiące ludzi. Podkreśla także, że około 50 km od powierzchni znajduje się warstwa, w której panują niższe temperatury i ciśnienie.