W ciągu ostatnich 150 lat Australię nawiedziło 86 katastrof w postaci ogromnych pożarów. Jednymi z największych były te, który wybuchły w 2019 i trwały przez 8 miesięcy.
Lata 2017 i 2018 przyniosły Australii silne susze, a utrzymujące się wysokie temperatury sprawiły, że od 18 lipca zaczęło dochodzić do pierwszych pożarów. W listopadzie stany Nowa Południowa Walia i Queensland ogłosiły stan wyjątkowy. W styczniu natomiast Wiktoria ogłosiła stan klęski żywiołowej.
W pożarach spłonęło ponad 186 000 kilometrów kwadratowych ziemi. Zniszczonych zostało 2500 budynków, a życie straciły co najmniej 34 osoby.
Szacuje się, że około 500 milionów zwierząt zginęło bezpośrednio lub pośrednio w wyniku pożaru. Kolejne miliony musiały uciekać i opuścić miejsca, w których dotychczas żyły.
W sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne, które wykonała australijska firma, Geospatial Intelligence, zajmująca się analizami lotniczymi.
Natura nie zamierza się tak łatwo poddać i już kilka tygodni po pożarach zaczęły wyrastać pierwsze rośliny. Jednak powrót do stanu sprzed katastrofy może zająć dziesiątki lat, co więcej przy niekorzystnych warunkach być może już nigdy leśny ekosystem na tych terenach nie będzie taki sam.
Źródło: sciencealert.com