Mężczyzna zajmujący się badaniem dzikiem przyrody musiał stanąć oko w oko z wygłodniałym lwem, jednak na szczęście udało mu się ujść z życiem.
Do zdarzenia doszło w Botswanie w Afryce. Kiedy zwierzę wsadziło swój nos do namiotu, zostało uderzone przez Gotz Neefa. Mężczyzna jedynie rozwścieczył lwa, z którym musiał walczyć przez kolejne 5 minut.
– Nie wiedziałem, co jest na zewnątrz mojego namiotu. Zacząłem wzywać pomocy i uderzać pięścią w nos lwa tak mocno, jak to możliwe, a potem on zaatakował. Ugryzł mnie w ramię, a ja krzyczałem z bólu. Próbowałem wycofać się do kąta namiotu i odepchnąć go śpiworem, ale to nic nie dało – wspomina tamte wydarzenia 32-latek.
Lew następnie chwycił głowę swojej ofiary, jednak mężczyźnie udało się uwolnić. Z innego namiotu wybiegł dr Rainer Von Brandis, który przegonił lwa, jednak jak przyznaje, nie było łatwo i musiał korzystać ze wszystkich możliwych sposobów – Zobaczyłem, jak lew podnosi łapę na Gotza. Zauważyłem kilka dużych stosów wysuszonych odchodów słonia i rzuciłem nimi w lwa naprawdę mocno. To nie zadziałało, więc rzuciłem kolczaste gałęzie, ale to też nic nie dało.
Zwierzę było bardzo stare i wygłodniałe, a co za tym idzie praktycznie bez sił. Ostatecznie przyjaciel odpędził lwa od Neefa i nie miało siły dalej walczyć. Badacz z poważnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Namibii. Poszkodowany miał 16 głębokich ran po kłach lwa.
Źródło: Onet / The Sun